Już od bardzo dawna nie miałem, takiej ochoty na rysowanie jak ostatnio. Fajnie tak wziąć ołówek, papier i zerkając na zdjęcie dać upust swojej twórczo-plastycznej pasji.
I nie tylko rysując na papierze, ale też jestem w trakcie malowania w kuchni na ścianie największego podwójnego portretu jaki w życiu namalowałem (mam nadzieje, że uda mi się skończyć na święta).
A w między czasie narysowałem portret mojej żonki i mamy.
Korzystałem ze zwykłego ołówka 2B i gumki do mazania.
Muszę koniecznie popracować nad rysowaniem ciemnych włosów, bo nie za bardzo jestem zadowolony z efektów.
Trzeba skorzystać z najlepszej zasady, która przydaje się do nauki czegokolwiek.
3xĆ (ćwicz, ćwicz, ćwicz).
Bardzo ładne :) Choć ja osobiście nie znoszę rysować ze zdjęcia - czuję się wtedy strasznie ograniczana. Próbowałam już kilka razy zabrać się za narysowanie swojego siostrzeńca, ale no nie daję rady xD Wolę rysować albo z głowy, albo "z żywa" - obcowanie z trójwymiarowym obiektem daje dużo więcej swobody, pozwala patrzeć na to, co rysujemy, bardziej plastycznie. No i nie ma tej "presji kopiowania", która mi zawsze towarzyszy przy rysowaniu ze zdjęcia xD
OdpowiedzUsuńCzekam na razie na tą pracę na ścianie, bo ciekawa jestem, jak to będzie wyglądało :)
[Sonne]
Ja niestety nie mam możliwości rysowania z "żywca", bo żonka raczej by nie wysiedziała, a o córuni to już nawet nie wspominam.
OdpowiedzUsuńAle co do presji kopiowania to masz rację i to jest chyba moja pięta Achillesowa, bo tak nauczyłem się rysować (rysowałem ze zdjęć, obrazków, a na samym początku przerysowywałem komiksy) i pewnie już mi tak zostanie ;)
A ja nie mam niestety zdolności plastycznych, jedyne co mi fajnie wychodzi to wzory tatuażowe, ale i tak tylko czasami. O ludziach nie wspominam, bo to porażka moja. Kiedyś popamiętam kota narysowała, ale siedział "tyłem" bo mi pyszczek nie wychodził xD Bardzo ładnie rysujesz... no i ja liczę na zdjęcie tego mega portretu w kuchni :D
OdpowiedzUsuń