Niedawno dotarła do mnie informacj o proekologicznym podejściu do papieru toaletowego. Dokładnie chodzi o to żeby odnowić, odświeżyć taki papier w domowych pieleszach. Czyli zrobić z niego papier toaletowy wielokrotnego użytku.
I już nawet nie chodzi mi o to, że pomysł jest śmieszny czy nie, ale o zwykłą funkcjonalność i to czy komuś się będzie chciało.
Tak dokładnie to nie jest papier tylko szmatki, które po zużyciu wyrzuca się do woreczka.
Ponoć zużyte szmatki nie porażają zapachami (trudno mi w to raczej uwierzyć), a na kolorowych nadrukach nie widać tak bardzo przybrudzeń w odcieniach wiadomych. Zawartość woreczka wystarczy wrzucić do pralki na cykl gotowania, wysuszyć, wyprasować i znów używać.
Nie ma tu słowa o wybielaniu, ale wydaje mi się że raczej było by konieczne.
A nie miła informacja jest taka, że jeżeli wejdzie to do masowej sprzedaży. To już nie będzie można żartować, że życie jest jak papier toaletowy.
Tylko, że życie jest jak kolorowe szmatki do podcierania z plamami od sran....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz