19 listopada 2008

Ja mam bardzo dobry dojazd do pracy… (Wrocław)

No bo tak:
Z domu wyjeżdżam o 7:40 w zimie to jeszcze ciemno. Potem cisnę w kierunku Radomierzyc i to jest najlepszy kawałek trasy i zarazem ostatni, który można pokonać z prędkością powyżej 50 Km/h.
Potem wbijam się na Grota Roweckiego, tu drogowcy postanowili mi dopomóc i zablokowali cały przeciwny pas ruchu.
Jest bosko zwłaszcza jak jedzie przede mną koparka w zawrotnym tempie 10 km/h.
Dalej dojeżdżam do skrzyżowania z ulicą Parafialną, a tu kolejna niespodzianka drogowców, niestety ta nie specjalnie jest mi na rękę, bo zablokowali całą ulicę a na poboczu ułożyli płyty, po których jazda przypomina jazdę pociągiem po torowisku.
Jak na ironie utrudnienie kończy się przy torowisku, które przecina Grota Roweckiego i wracam na starą dobrą i maksymalnie dziurawą drogę, którą dojeżdżam do wiaduktu.
A za wiaduktem to już inna bajka, równiutki i nowiutki asfalcik. Można by tu śmiało cisnąć setką…
Ale się kur… nie da, bo właśnie tu zaczynają się korki. A jakby tego było mało, to z racji chyba nadwyżek budżetowych naszego miasta, dołożono sygnalizację świetlną, która spełnia rolę blokera. A jej główne zadanie to maksymalnie zniechęcić kierowców wjeżdżających do miasta.
Normalnie koszmar.
Ale nic to.
Na skrzyżowaniu z Armii Krajowej jestem o 8:00, pewnie ktoś pomyśli, że teraz to już mam z górki…
A gówno prawda, bo po skręcie w Armii Krajowej od razu natrafiam na korek (Tworzy się tu od czasu remontu na Hallera) i do Ślężnej jadę jakieś 5 min (normalnie to jakieś 20-30 sekund, chociaż nie wiadomo czy status słowa normalnie w tych okolicach nie powinien zaczynać się od 5 min. Nie wierzę w to co napisałem).
Standardowo dalej pojechałbym Aleją Wiśniową, ale standard opisałem wyżej w nawiasie i nie polecam.
Więc skręcam w Ślężą i cisnę do skrzyżowania z Kamienną.
Jak mam farta, to po czterech cyklach w końcu skręcam w Kamienną i na ruch na tej drodze nie mogę powiedzieć złego słowa, jedzie się konkretnie.
Teraz pewnie ktoś pomyśli, że mam z górki…
I będzie miał racje, bo potem skręcam w Drukarską, ale tylko na chwilę, bo zaraz po skręcie odbijam w lewo na drogę osiedlową i jadę nią do Wielkiej, w która skręcam, bez problemu i staje na światłach na skrzyżowaniu z Powstańców Śląskich. Jest 8:15.
Potem do Hirszfelda, potem Zaporowska, a potem skrzyżowanie z Grabiszyńską i tu niestety co najmniej trzy cykle czekam.
Od Szpitalnej korek przez Tęczową do samego placu Orląt Lwowskich. Ale tu jest zawsze o tej godzinie więc przywykłem.
Na Braniborskiej jestem o 8:35, a potem to już mam naprawdę z górki, bo jadę kilometr, potem skręcam na firmowy parking i o 8:40 jestem w robocie.

Godzina w aucie, przejechałem 13 Km, średnią można łatwo sobie przeliczyć.

Boże błogosław ZDiK

ps. poniżej mapka, jak by ktoś chciał bardziej optycznie.


Wyświetl większą mapę


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz