28 lutego 2010

Formularze na strony www

Jestem pewien, że nie jedna osoba, która robiła kiedyś jakieś formularze na strony www strasznie się przy tym umordowała. Formularze same w sobie może i nie są jakieś specjalnie skomplikowane, ale na pewno są pracochłonne. A jeżeli dojdzie do tego jakaś przejrzysta forma przedstawienia wyników, określenie wymaganych pól czy walidacja to faktycznie pot może wystąpić na skroń.
Ja sam jeszcze do wczoraj takie formularze robiłem ręcznie, ale wczoraj odkryłem coś pięknego.
Aplikacja Google Docs umożliwia tworzenie prostych formularzy!
Samo ich tworzenie jest banalnie proste: otwieramy Google Docs i wybieramy "Utwórz nowy >> Formularz" i wszystko robimy w trybie graficznym.
Można sobie też wybrać odpowiedni template ankiety.
Nie będę opisywał procesu tworzenia ankiety, bo jest tak prosty, że szkoda wycierać klawiszy.

Już w trakcie tworzenia ankiety mamy możliwość podejrzenia jej wersji online (link na samym dole ankiety).
Publikować ankietę można na kilka sposobów:
  • Link na stronie
  • Kod do wklejenia na stronie
  • Wysłanie ankiety mailem.
Wyniki ankiety są zapisywane do arkusza w Google Docs i można je tam podejrzeć. Można je też wyeksportować do formatu Excelowego, Open Office czy nawet pdf.
A już w samym arkuszu możemy podejrzeć wyniki za pomocą wykresów co jest kolejnym dużym plusem.

Na pewno będę używał i polecam innym,

22 lutego 2010

W krainie magii...

Niedawno postanowiłem coś napisać, coś powymyślać i spróbować po raz kolejny dać upust swoim pisarskim zapędom. Nie wiem czy ktoś to będzie czytał i czy komuś się to w ogóle spodoba, ale po mimo wszytko piszę, bo mi się chce.
Liczę po cichu na jakieś komentarze i krytykę, ale i bez tego dam sobie radę.
Wymyśliłem sobie Instytut Magii Wszelakiej, w którym to dzieją się opisywane i wyssane z palce sytuacje. Gdzie magia przeplata się z technologią, która z racji magiczności całego świata również jest postrzegana jako coś magicznego i niezrozumiałego.

Staram się pisać prostym językiem, aby czytało się łatwo i przyjemnie. Mam również nadzieje, że uda mi się rozbawić chociaż niektórych czytelników.

Tak więc zapraszam i życzę miłego czytania.

W krainie magii...




20 lutego 2010

Nowy pulpit i układ paneli

Już od dawna nosiłem się z zamiarem jakiejś zmiany na pulpicie. Najbardziej brakowało mi drugiego panelu, bo na jednym to już zaczęło mi się kończyć miejsce. Skróty, tray, pasek menu, lista uruchomionych aplikacji i przełącznik okien. No nazbierało się tego troszkę.
Drugi panel na dole od razu musiałem wykluczyć, bo zajmował miejsce i ograniczał widoczność okna przeglądarki, co prawda tylko o kilkanaście pikseli, ale to i tak dużo jak na monitor o wysokości 800px.
Więc wstawiłem panel z lewej strony i w nim dodałem tylko skróty do aplikacji i miejsc.
Na górnym pasku zostawiłem Pasek menu, listę okien, przełącznik obszarów i tray.
Jest idealnie.
Nic więcej nie zmieniam.

7 lutego 2010

Ikony Humanity colors

Niedawno szukając ciekawych ikon natrafiłem właśnie na ikony Humanity, mają one bardzo ładne i proste ikony w trayu, ale kolory ikon systemowych już mi jakoś nie leżą.
Dlatego już zacząłem kombinować łączeniem dwóch stylów żeby ikony systemowe były takie jak ma Humanity, ale ikony systemowe były bardziej zielone.
I właśnie poszukując ładnych zielonych ikon natknąłem się na ikony Humanity Colors.
W zasadzie wyglądają jak zwykłe Humanity, ale są dostępne w 15 colorach!.

Proces instalacji jest banalny i ogranicza się do przeniesienia ściągniętego archiwum do katalogu domowego i zastosowania się do instrukcji, która znajduje się w paczce.



Muszę przyznać, że na prawdę dają radę i na pewno zagoszczą u mnie na dłużej.

A ikony można znaleźć na gnome-look.org

Powrót na "Ubuntu"

Dawno nic nie pisałem, mam nadzieje że nie wyszedłem z wprawy.

Przedwczoraj przeinstalowałem system, bo pojawiały się jakieś problemy ze startem systemu na zasilaniu z akumulatora. Nie wiem o co konkretnie chodziło, ale pojawiał się napis "Start init disc crypt - [ok]" i na tym się kończyło. Potrzebny był twardy reset. Było to bardzo denerwujące.
I tym oto sposobem "Miętowa Helena" popadała w niełaskę.
Postanowiłem powrócić do korzeni i zainstalowałem sobie Ubuntu "Karmelkowego Koliberka".
Poszło szybko i bez problemów.
A potem dzięki temu, że partycje /home mam osobną i podczas instalacji ustawiłem ją jako /home prawie wszystko od razu hulało jak należy i było gotowe do pracy.
doinstalowałem tylko conky, forecasta, picase, smplayera, codeki (restricted) i AbiWorda i byłem gotowy.
Całość zajęła mi około godziny.
Ale i tak nie mogę się doczekać kwietnia, bo wtedy przyjdzie czas na przełomowego Ubuntu 10.4 LTS i coś czuje, że to będzie naprawdę coś.